Janina Jankowska Janina Jankowska
231
BLOG

Refleksje po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego o Niesiołowskim

Janina Jankowska Janina Jankowska Polityka Obserwuj notkę 145

Rodzą się pytania:

Dlaczego Niemcy i zburzenie muru berlińskiego, a nie polska „Solidarność”  symbolizują dziś  rozbicie  komunizmu ?

Dlaczego nie potrafiliśmy  przekazać światu naszej w tym roli?

Dlaczego Polacy urodzeni w latach 80-ych też tej roli  nie czują, nie znają?

Dlaczego przeszłość ojców i dziadków częściej budzi  zniechęcenie niż dumę?

Dlaczego poznają ją tylko prostymi schematami; przez filmy Barei  i teczki personalne SB? 

 

A przecież wybijanie się Polaków na Niepodległość po Jałcie miało  dramaturgię indywidualnych wyborów, anonimowych ofiar , spontanicznych protestów, dobrze zorganizowanego podziemia rozbijającego monopol informacji,  wreszcie  wielomilionowego ruchu „Solidarność”, który ostatni akt swego istnienia zaznaczył wynikami wyborów 4 czerwca 1989.   

Nie znaleźliśmy języka do opowiadania o tej złożonej,  fascynującej historii. Nie powstała wielka literatura, poza filmami Andrzeja Wajdy, żaden artystyczny przekaz nie przedostał się w krwioobieg społecznej świadomości. Wkrótce nie było takiej potrzeby, nawet nie wypadało wspominać realiów walki z komuną, bo „wybrano przyszłość”, zmianę systemu. Zatem dokonała się w Polsce  bezkrwawa rewolucja zapoczątkowana „okrągłym stolem”, gdzie ułożyły się  ofiary z katami,  co jedni traktowali jako zwycięstwo, drudzy jako zdradę, zwłaszcza, że lojalność „ofiar” w stosunku do zawartego porozumienia nieracjonalnie przedłużała się. Ten zamazywany w początkach lat 90-ych konflikt rozkwita dziś z siłą i w jakiś sposób organizuje nam życie polityczne.

Uczestnicy tamtych zdarzeń już nie potrafią szczerze i osobiście mówić o swoich przeżyciach. Nawet nie maja potrzeby, Uformowały się dwa kody. Pomnikowo – bohaterski i zdradziecko – agenturalny.  Kody ocenne -  instrumenty walki politycznej.

3 XII. 08  po wniosku o zdjęcie Komorowskiego z funkcji marszałka, Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu sięgnął do realiów przeszłości  marszałka Niesiołowskiego. Zrobił aluzję do protokołu przesłuchania z  1970 roku członka „Ruchu”, który po raz pierwszy aresztowany,  szczerze odpowiadał na pytania ubeka. Wtedy, to nie było nic nadzwyczajnego. Pamiętam kolegę z procesu „Radia Solidarność”, który podobnie zachował się 12 lat później.  „W końcu jestem mężczyzną – mówił komuś na widzeniu – mam odwagę przyznać się do tego, co robiłem”. To była racjonalizacja swojej bezradności a nie zdrada.  Niesiołowski jest dziś szkodnikiem w polskim parlamencie, ale ahistoryczne posługiwanie się zdaniami, jakie wypowiedział 37 lat temu w czasie przesłuchania, by w niego uderzyć dziś,  uważam za niegodny chwyt polityka. Nie bronię  Niesiołowskiego – środowisko „Ruchu” dawno mu  wybaczyło. Piszę, bo  takim instrumentalnym  używaniem realiów przeszłości,  JarKacz  pogłębia  niewiedzę o tamtych czasach.

Czy nie tu należy szukać odpowiedzi na zawarte na początku pytania?

Ten blog jest miejscem debaty o mediach, które wpływają na nasze myślenie, ale nie tylko.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka