Trzymam za Was kciuki, bo od Was w dużej mierze zależy los nas wszystkich, Podoba mi się kierunek programowy PiS-u i Zjednoczonej Prawicy przyjęty w Katowicach, troska o ludzi najsłabszych, wspólnotowość, kultura i godne miejsce Polski w Europie.
Jednak problem tkwi w metodzie, jakim sposobem będziecie zmierzać do ambitnie zarysowanych celów? I tu zaczynają się schody. Polska klasa polityczna nie wypracowała do tej pory autentycznie demokratycznych form komunikowania się ze społeczeństwem. Zna jedynie sztuczki PR - owskie. To wspaniale, że PiS przygotował program, projekty ustaw itd., ale dlaczego ogłasza to w trybie dokonanym do szybkiego wdrożenia w życie ? Gotowy produkt do proceduralnego przyklepania przez późniejsze formalne tzw.konsultacje? Powielanie fikcji. Dlaczego projekt reformy nie jest to przedstawiony już teraz jako PROPOZYCJA? Dlaczego wdrażanie w świadomość ludzką nie rozpoczyna sie od społecznej debaty nie tylko z udziałem organizacji pozarzadowych ale środowisk zawodowych, mediów i głosu Kowalskiego? Np. reforma edukacji, likwidacja gimnazjów. Najpierw powinno być publiczne przedstawienie PROJEKTU, a potem społeczna debata. Na różnych szczeblach: medialnych, szkolnych, rodziców itd. Czeka nas reforma mediów publicznych, dlaczego o tym nie rozmawiamy?
Koledzy z rozgłośni regionalnych boją się, że zostaną podporządkowani Warszawie, stracą autonomię. Nic nie wiemy, bo w programie PiS-u ta rzecz była potraktowana bardzo ogólnie. Czy nie powinniśmy o tym porozmawiać? To, czego nam było brak pod rządami PO i PSL, to uczestniczenia w sprawach kraju. Wówczas rządzący nie liczyli sie z nami, Zmienili wiek przechodzenia na emeryturę praktycznie bez dyskusji. Kiedyś pewna posłanka PO zaprotestowała w rozmowie ze mną: jak to, nie było dyskusji ? Były dwa spotkania w komisjach sejmowych. Ich świat zamyka się w granicach ulicy Wiejskiej i Myśliwieckiej. My, obywatele nie liczyliśmy się. Tylko w momencie wrzucania kartki wyborczej. Wtedy się przymilają.
Nie chciałabym, aby rząd Zjednoczonej Prawicy szedł tą sama drogą, w dodatku na skróty. Tym samym otwierał na raz kilka pól konfliktu. W partyjnej walce przeciwnicy tylko na to czekają. Boję się pychy zwycięsców , o której pisałam w ostatniej notce. Ona wyziera z wypowiedzi rozmaitych pisowskich aparatczyków partyjnych, dziś na ważnych stanowiskach np. MSW. Chciałabym z tymi ludżmi porozmawiać "pa duszam", ale nie widzę takiej możliwości. Oni są za murem.
Akt ułaskawienia przez prezydenta - Mariusza Kamińskiego, który miał wyrok nieprawomocny -budzi mój niepokój. Krok po cienkiej linii. W wyniku takich decyzji topnieje kapitał społeczny prezydenta Dudy, Nie rozumiem też oganiczenia liczby członków sejmowej komisji ds służb specjalnych i rezygnacji z rotacji jej przewodniczenia. Po co otwierać nowe pole konfliktów, dawać żer przeciwnikom? A przecież w tych trudnych czasach gramy o wysoką stawkę. Ważą się losy UE i naszego miejsca w Europie. Musimy być razem, nawet jesli jesteśmy podzieleni. To, że jedna partia uzyskała parlamentarna większość nie znaczy, że ma monopol na wszystko. Musi dogadywać sie z opozycją. W sprawach zagranicznych wszystkie partie powinny mówić jednym głosem. Tak rządzący jak opozycja, jeśli przekładają dobro Polski nad interesy partyjne powinni to zrozumieć. Jeszcze nie jest za późno.