"Z wielkim niepokojem obserwujemy ewolucję sposobu relacjonowania wydarzeń i prezentowania opinii w naszych mediach. Reporterzy, wydawcy, kierownicy redakcji programów informacyjnych i publicystycznych, redaktorzy tytułów prasowych coraz częściej biorą udział w walce wyborczej po wyraźnie określonej stronie ideowego sporu."- czytamy w liście otwartym zarządu oddziału warszawskiego SDP
Monika Olejnik w dniu 6 maja 2010 r w programie TVN 24, "Kropka na I" w rozmowie z eurodeputowanym PiS-u, Pawłem Kowalem sposobem, w jakim prowadziła ten wywiad "wzięła udział w walce politycznej sytuując się po określonej stronie ideowego sporu." - antypisowskiej.
Być może wynikało to z łamania podstawowych standardów dziennikarskich. Napastliwość dziennikarki (dość słabo w stosunku do rozmówcy zorientowanej w temacie) która narzucała swoją, niekorzystną dla PiS, interpretację zdarzeń, nie pozwalała rozmówcy skończyć kwestii, zmieniała w tym celu temat, negatywnie komentowała odpowiedzi swojego rozmówcy, czyniła go odpowiedzialnym za nie jego działania. Wszystko to pozwala przypuszczać, że w wywiadzie tym nie chodziło o uzyskanie informacji, lecz o skompromitowanie opcji politycznej, którą rozmówca, euredeputowany, Paweł Kowal, reprezentuje.
Jeśli nawet nie było to świadomym zamierzeniem dziennikarki, taki sposób prowadzenia wywiadów dziś wpisuje sie w walkę polityczną. Skąd inąd można zauważyc, ze przedstawicieli przeciwstawnej opcji , w większości ta sama dziennikarka traktuje w sposób odmienny.
Co ciekawe, politycy dziś jeszcze zachowują względny umiar. To dziennikarze ich wyręczają.