Na naszych oczach partie polityczne niszczą jedną z największych wartości - program radiowy o ogromnych tradycjach, który dzięki twórcom tam wyrosłym, kiedyś dawał azyl, nadzieję, siłę przetrwania, dziś potrafił dać odpór komercji. Tego niszczycielskiego dzieła dokonuje PiS, SLD a kciuki za dzieło zniszczenia trzyma PO i komercja.
Ciągle jeszcze wierzę w ludzi i Zespół. Wierzę w wysiłek tych wszystkich, którzy budowali "Trójkę" począwszy od dyr. Mietkowskiego, który w najtrudniejszych czasach zlecał nagrywać świadków historii dla archiwum, autorów "60 minut na godzinę", ITR i innych kultowych audycji, Grzesia Wasowskiego, którego już nie ma , ale ślad pozostawił, jak inni autorzy i realizatorzy "Trójki, których nazwisk już nikt nie pamięta, ale ich duch pozostał. Tego ducha wskrzesił Krzysztof Skowroński, a Magda Jethon go wzmocniła finansowo. Dlatego opowiadam się za jednym i drugim dyrektorem, choć weszli w życie "Trójki" konfliktowo. Patrzę z dystansem. Ogromnie cenię publicystykę red. Sosnowskiego, ale również Michała Karnowskiego uważam za jednego z najwybitniejszych, bezstronnych dziennikarzy. Wiele niesprawiedliwych słów padło pod jego adresem. Dlaczego? Bo znalazł się w roli spadochroniarza, który wyeliminował młodych ludzi wzrastających w "Trójce". To błąd. Błąd Sobali i Karnowskiego, który wyraził na to zgodę. Dziennikarze radiowi mają prawo dojrzewać, rozwijać się, osiągać sukcesy. Wszelkie desanty z prasy eliminujące ich drogę zawodową będą postrzegane jako zło. Karnowski mógł być dopływem świeżej krwi, mentorem, wzorem, nauczycielem - to byłoby inspirujące, ale nie powinien odbierać im możliwości dojścia do anteny. Nie rozumiem takiej krótkowzroczności, takiego braku cech szefa, który powinien myśleć o rozwoju kadry radiowej.
Cóż mogę więcej powiedzieć odpowiadając na życzenie jednego z internautów. Nie mam żadnego wpływu na to, co dzieje się w Polskim Radiu, a nawet w TVP. Krzyczę, robicie źle, a za chwilę, gdy PO weźmie was głodem, będzie jeszcze gorzej. Znikniecie na rzecz nowej Zetki czy RMF, kolejny program jak ze sztancy, lakierowany warszawką, dostatni, sprywatyzowany. Co z tego? Mogę tylko dać świadectwo, z którym zapozna się kilka osób, które zajrzą na mój blog. Może i to ma jakieś znaczenie? Przynajmniej będą pamiętali, że ktoś protestował, że może być inaczej.
Komentarze