Janina Jankowska Janina Jankowska
306
BLOG

Utracona cześć Cezarego Michalskiego

Janina Jankowska Janina Jankowska Rozmaitości Obserwuj notkę 42

Kataryna każdym niemal wpisem demaskowała  słabości polskiego dziennikarstwa, zwłaszcza  śledczego. Amatorka, która czuje temat, dokonuje starannego riserczu, kojarzy fakty, wyciąga logiczne wnioski.  Tego nie lubią mainstreamowi dziennikarze.

Nie jest tajemnicą, ze większość doniesień typu "redakcja dotarła do.." są wynikiem sterowanych przecieków czyli świadomie podrzuconych  przez polityków lub inne osoby osobiście zainteresowane  upubliczeniem rozmaitych  informacji o charakterze  poufnym. Tzw. publicyści tabunami ślizgają się po powierzchni nieistotnych zdarzeń doprawionych plotkami, hipotezami, nieuprawnionymi wnioskami, często kłamstwem.  W pościgu za szokującym newsem  wolno wszystko.

Blogerka Kataryna nie chciała z siebie zrobić tematu do "Dziennika", więc trzeba dać jej nauczkę. To przykre, ze podjął się tego zadania Cezary Michalski. Triumfalny ton: "Okazuje sie, że zmusiliśmy do milczenia Katarynę, najsłynniejsza polską blogerkę polityczną..." (mam nadzieję, że nie zmusicie). 

Kataryna wypowiada się w dyskursie publicznym swoimi tekstami. Ma prawo, jak każdy pisarz do przyjęcia pseudonimu. Ma prawo nie kontaktować się z mediami, ma prawo do obrony swoich dóbr osobistych przez zachowanie anonimowości. W końcu istnieje w przestrzeni internetu, który takie reguły posiada. To jest właśnie medium dające najwięcej wolności. Kataryna nigdy nie nadużyła internetu do bluzgów i obelg, a w takim towarzystwie Cezary Michalski ją umieszcza. Abstrahuję od kłamliwej informacji na temat kontraktów Kataryny z prezesem Kwiatkowskim. To są właśnie te dziennikarskie  "ustalenia" rodem  z towarzyskiego magla. Jednak co innego jest ciekawsze.

Problem, którym chce Michalski zdezawuować Katarynę uderza w niego samego. "Występując pod własnym nazwiskiem, mając coś do stracnia, jesteśmy często oportunistyczni, tchórzliwi, 'przebiegli' ".  Otóż to.  Współczuję, ale tak właśnie jest. W prasie i mediach komercyjnych musicie liczyć się z właścicielem, jego interesami, poddawani jesteście różnego rodzaju naciskom. Czy zatem my, czytelnicy i odbiorcy mamy być karmieni tylko waszymi kompromisami i lękami? Całe szczeście internet pokonuje bariery strachu. Oczywiście, że płaci się także obecnością rozmaitych frustratów, obsesjonistów, czy ludzi, którzy poprostu chcą drugiemu dokuczyć. Sama to osobiści odczuwam na swoim blogu. Trudno, taka jest cena. Warto ją ponieść, gdy z piany bluzgów wybija sie na powierzchnię  mądry, starannie zdokumentowany tekst, który otwiera oczy na niezauważaną w stadnym dziennikarstwie sprawę. To jest radość z istnienia internetu. Mało interesuje mnie kim jest autor, gdzie pracuje i czy zdradza żonę. Cieszy mnie nowa myśl.

Komentarz Cezarego Michalskiego stara się zgnoić blogerkę, która swoimi tekstami może zawstydzić nie jednego dziennikarza. Dlaczo Pan to robi? Wiele tekstów Michalskiego bardzo cenię, czy jednak nie  wchodzi on na drogę Tomasza Wołka?

   


Ten blog jest miejscem debaty o mediach, które wpływają na nasze myślenie, ale nie tylko.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości